Painkiller

Wiem, że możecie się ze mnie śmiać i mi nie wierzyć, ale ja mówię prawdę.



No więc tak, powiem co u mnie dziwnego się działo:


- Dzisiaj o 3 w nocy w pokoju brata zaczęła się sama ruszać klamka (!!!), przyleciał do mnie i mnie obudził. Wątpię że kłamał, bo człowiek sam z siebie tak nie potrafi zbladnąć

- Po śmierci dziadka codziennie otwierały się drzwi od korytarza i było słychać kroki, gdy się spojrzało na korytarz nikogo tam nie było

- Moja siostra cioteczna słyszała w nocy nad sobą śmiech

- Po śmierci babci na jakimś zebraniu rodzinnym firanka zaczęła falować

- Jak byłem mały i mama próbowała mnie nakarmić coś ją szturchnęło



Czy w waszych domach i w domach waszej rodziny też działy się dziwne i niewytłumaczalne rzeczy ???

Tak.. w ścianach pokoju harcują mi szczury lub myszy a tynk ze ściany odpada a słoje drewnianych drzwi się rozchodzą bo ojciec w sąsiednim pokoju hrabie mi jak skurwysyn. Poza tym brat późno wraca do chaupy i robi żarło w kuchni. Aha a w marcu koty mi robiły pod drzwiami na taras orgie i szczały na framugę. Mogą być takie dziwne rzeczy? W przeciwieństwie do twoich zostały realnie wytłumaczone :).

HAHAHAHAHA, Się uśmiałem... Wiedziałem że będziecie się śmiać i nie będziecie mi wierzyć, ale...

Ja ci wierzę, słyszałem o wielu takich przypadkach, a z tego co mówisz wynika że to sprawka duchów. W duchy jak najbardziej wierzę więc jestem po stronie Eliasza. W moim nowym domu, niedawno wybudowanym, nie dzieje się nic dziwnego, ale w starym kiedyś spadł w kuchni na podłogę słoik z dżemem, jak pierdzielneło to się wszyscy obudzili. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że on wypadł z lodówki która była zamknięta. Myślę jednak że w tym wypadku było bardziej prawdopodobne że ktoś postawił dżem NA lodówkę, ale bałem się przez długi czas.

Podczas deszczu slysze kroki na strychu (Tak dla informacji, to dach mam szczelny)...

nie wierze w duchy. to jakieś ZABOBONY!!!

Taaaa... A w Diabła wierzysz, hę??

wierzę w  niebo. wierzę w boga. żebym uwierzył w diabła i piekło musiałbym dostać dowód

Oj, chyba nie zrozumiałeś mojego ambitnego żartu na temat twojego nicku...

A tak apropos, skoro wierzysz w Boga to automatycznie wierzysz też w diabła nie?

hahahaha i tu cię mam!!! :lol2:właśnie tak to miałem na myśli bo nikt na świecie nie ma żadnego dowodu na to że istnieje piekło czy niebo :lol2: :!: :!: :!:

LOL !!! Przecież napisałem ,,Wierzysz" a nie ,,Jesteś pewny"

W Boga się wierzy, a nie jest się pewnym
I tu cię mam !!!
   

Sam nie wiem czy wierze w takie rzeczy.  Ale oczywiscie w mojej rodzinie byly juz takie przypadki. Gdy moj dziadek zginol pod tratktorem w dokladnie w tej samej chwil w pokoju gdzie siedzieli wujek i mama cos gllosno puknelo od spodu w stol.

Ja jestem w stanie uwierzyć. U mnie szafki nieraz same się otwierają, szklanki wypadają z półek, w nocy słychać nieraz dziwne pykanie z kotłowni, ale jak się schodzi, to cisza. Bardzo rzadko też można zastać otwarte drzwi do pomieszczenia z piecem. Przy okazji otwartych drzwi jest też zapalone światło, a nikt tam nie chodzi.

Abe - współczuję, u mnie aż tak źle nie jest... U mnie otwiera się w pokoju szafa, ale to jest wytłumaczalne - Magnes który utrzymuje drzwiczki szafy w zamknięciu jest urwany, więc to jest normalne :)

Odnośnik do traktora:

Kiedy mój dziadek rozbił się fiatem 126p (klasyczny maluch, bez śmiechu panowie, to było dawno temu) to w domu w tej samej chwili zgasły światełka na choince. Zima była, jezdnia oblodzona, a mój dziadek nachlany jak ruski po zdobyciu fabryki gorzelni więc nie ma się co dziwić że się rozbił. A tak w ogóle, jeśli to was interesuje to nie miał zapiętych pasów i jak przypieprzył w ten słup to wyleciał przez szybę i trafił głową w tenże właśnie słup aż mu wypłynął mózg (tak przynajmniej mówiła moja mama).

W moim domu dzieją się dziwne rzeczy kiedy zjem puszkę groszku lub fasoli :lol2: Pozdro

Groszek lub Fasola w puszcze bezpośrednio do spożycia  :wow:

Możliwe, niejednokrotnie słyszałem o podobnych przypadkach typu: ktoś uderzał w garnki albo coś innego hałasowało. Nawet słyszałem coś takiego: między dwoma miastami zaraz w mojej okolicy stoi kapliczka. Kiedyś tam był obóz, w którym trzymano małe dzieci. Teraz podobno w nocy słychać płacz w tym miejscu. Też słyszałem podobne przypadki typu "po śmierci najbliższej osoby". Kolega mi mówił, że gdy jego dziadek umarł, ktoś wyłączał w nocy lampkę. Poprostu naciskał guzik.