Stary klasztor jest dla mnie jednym z łatwiejszych poziomów, jedyny problem to było szukanie kolejnych pentagramów, ale z przeciwnikami zero kłopotu. No może trochę z tymi zakonnikami co wysyłają błyskawice, ale wystarczy dobrze wymierzony kołeczek.
Zapisane
I believe I can't fly... I believe I can hit the ground... But even so your soul belongs to ME ! ! !
Ja bym zrobił takiego czarnego Astharota z Overdose który byłby większy od wszystkich bossów z całej sagi Painkiller. Żeby go zabić trzeba podejść do jego stóp i pociąć. Demon padłby na kolana wtedy tylko trzeba wdrapać mu się na plecy i pociąć czaszkę. Sęk w tym że jak podejdziemy do stóp Asthalor (bo tak nazwałem swojego bossa) rozwija swoje wielkie skrzydła i zaczyna nimi machać. Wiatr wytwarzany przez skrzydła nie dość że nas odpycha to jeszcze zabiera nam część zdrowia. Wtedy trzeba wyciągnąć Bełtacza i podziurawić Bossowi skrzydła. Później trzeba już tylko wykonać wszystkie powyższe czynności.