A ja bym zrobił coś takiego:
Wielki, umięśniony, czarny, z ogromnymi skrzydłami demon. Większy od Alastora- mniejszy od Króla Alastora. Zębiska byłby normalne. Oprócz kłów które by mu wystawały. Ogon a na nim niesamowite kolce które na wskutek kontaktu z nami- raniły nas. Potwór nazywałby się... Glozar.

Jego pierwszy atak wyglądałby tak: Zaczyna uderzać pięści oma o podłogę, próbując nas podnieść do góry. Mamy go wtedy szansę zranić, ale rozsądniejsza jest ucieczka dalej. Jeśli wzbija nas w powietrze, pójdzie za nami. Tak,tak! Użyje skrzydeł i pazurami przetnie nas, zadając dużo obrażeń. Drugi atak to skrzydła. Zaczyna nimi machać i strąca na nas przedmioty co również nas rani. Teraz również możemy go zranić. Ostatni atak to jak wypruwa z siebie flaki i atakuje nas nimi. Ogień możemy odpalić w tych miejscach gdzie je sobie oderwał. Potem zastąpi je nowa skóra. Cóż Glozar to tak naprawdę nieudany eksperyment lucyfera i wygnany z piekieł. Jako iż jest nieudany, zabić można go dopiero po odpowiednim odpaleniu ołowiu. Na początku jest nie do zniszczenia. Ale wcześniej opisałem jakich ciosów używa i że wtedy mamy szansę go zranić. No to odpalamy ogień gdy On wykonuje ataki. Po jakimś czasie zmęczy się. Upadnie na kolana i będzie się podpierać rękoma jęcząc i wyjąc. My wtedy zadajemy mu o wiele więcej obrażeń. I tak w kółko aż nie zdechnie. ;D
Ile miałby życia? To już zależy od broni. Najwięcej obrażeń zadawałaby mu kołkownica. Ale strzelba- szybsza tylko ciut mniej obrażeń.
Jakie by nam obrażenia zadawał? 2 i 3 cios nie byłby groźne. Ale pierwszy mógłby na traumie od razu zabić naszą postać.

To tyle.
